Wychowawczyni i nauczycielka

w pawlik 1966Młoda nauczycielka aktywnie i twórczo uczestniczyła w spotkaniach i konferencjach ruchu metodycznego polonistów wojewódzkiego Ogniska Metodycznego i ogólnopolskiego Ośrodka Metodycznego. Od 1957 r. ściśle współpracowała z Ośrodkiem Doskonalenia Kadr Pedagogicznych Szkolnictwa Rolniczego w Brwinowie-Pszczelinie w grupie redaktorskiej kwartalnika „Biuletyn Pedagogiczny Szkolnictwa Rolniczego”, który był wydawany w latach 1958-74. Na początku lat sześćdziesiątych ambitni poloniści zaczęli wydawać „Dodatek Polonistyczny” do biuletynu. Wanda drukowała tam swoje przemyślenia i spostrzeżenia związane z doskonaleniem pracy dydaktycznej w dziedzinie polonistyki i kształcenia dorosłych.

W 1963 r. nyski „Rolnik” został uznany za najlepszą szkołę rolniczą w województwie. W związku z tym Wanda Pawlik została wybrana do zespołu redakcyjnego, który opracował biuletyn informacyjny o rozwoju szkolnictwa rolniczego w województwie opolskim. Pozycja szkoły nadal wzrastała i w następnym roku ZSR uznano za wiodącą szkołę rolniczą w Polsce. W związku z tym w dniach 17÷19 kwietnia 1964 r. w szkole zorganizowano trzydniowy ogólnopolski zjazd nauczycieli przedmiotów humanistycznych ze szkół rolniczych. Celem zjazdu była wymiana doświadczeń z zakresu metod i nowoczesnych form nauczania języka polskiego i historii. Przyjechali poloniści i historycy z całej Polski i dyskutowali nad przygotowanymi lekcjami i nad, zorganizowaną z okazji zjazdu, ogólnopolską wystawą pomocy naukowych. Debatowano o pomocy samokształceniowej poprzez humanistyczne ogniwa metodyczne. Wanda Pawlik od lat współpracowała przy wydawaniu „Dodatku Polonistycznego” do „Biuletynu Pedagogicznego Szkół Rolniczych” a na konferencję przygotowała wysoko ocenioną lekcję pokazową i bogato wyposażoną pracownię.

Z pewnością te działania przekładały się na jej pracę z uczniami, którzy cenili jej merytoryczne przygotowanie i sposób, w jaki opowiadała oraz przybliżała im ludzi i zagadnienia literatury. Potrafiła barwnie i sugestywnie przedstawić najnudniejszy temat, czym przyciągała słuchaczy, niezależnie od poziomu ich oczytania i zainteresowań. Chociaż nigdy nie podnosiła głosu, na jej lekcjach panowało skupienie i cisza. O tym jak umiała zainteresować uczniów swoim przedmiotem świadczy to, że kilku z nich ukończyło studia polonistyczne. Jedna z byłych uczennic, Irena Bednarek, tak wspominała swoją nauczycielkę: Była miłą i skromną osoba, wspaniałym nauczycielem. To sympatyczna, cicha i bardzo ciepła osoba. Uczyła nas polskiego. Lekcje prowadziła ciekawie. Miała w tym zakresie ogromną wiedzą. Każdemu służyła pomocą. Praktycznie nikt z nas nie miał kłopotów z tym przedmiotem. Prowadząc lekcje, nigdy nie korzystała z żadnych pomocy, tylko sama od siebie potrafiła przekazać wiele. Jeśli ktoś miał kłopoty z wymową (słuchacze byli z różnych regionów), to prowadziła dodatkowe zajęcia, żeby pomóc. W ogóle można było na niej zawsze polegać. Nikogo nie pozostawiła bez pomocy. Lekcje prowadziła bardzo ciekawie. Można było jej słuchać godzinami. Wydawała się być typem samotnika. Ogólnie była lubiana przez wszystkich. Tadeusz Krzan napisał: W latach 1952-1954 byłem uczniem Technikum Rolniczo-Pszczelarskiego w Nysie i miałem to szczęście, że nauczycielką języka polskiego była kochana, uwielbiana i szanowana przez wszystkich uczniów prof. W. Pawlik. Ostatni raz spotkałem się z Panią prof. na zjeździe absolwentów Szkoły. Była to postać wyjątkowa, niepowtarzalna.

Kolega z pracy Wandy, Edward Skirzewski, tak ją zapamiętał: Pewnego razu Wanda pojechała na wycieczkę do Krakowa. Wszyscy zwiedzali, chodzili po mieście… a ona zamówiła kawę, usiadła na murku, oglądała zabytki i marzyła […]. Miała piękną duszę i była naprawdę cudowną osobą. Uwielbiała uczniów, była uczciwa i wyrozumiała wobec nich. Traktowała ich jak rodzinę, zaś oni zwierzali się jej z własnych problemów, kłopotów. Zawsze potrafiła nakierować na dobrą drogę, dobrze doradzić i wspierać w każdej sytuacji. Wanda Pawlik napisała kilka powieści, niektóre nie zostały jeszcze wydane. Wanda Pawlik to wspaniała kobieta, piękna i subtelna. Skromna, gustowna, inteligentna, miała własne zdanie. Można było na nią liczyć w każdej sytuacji.

w pawlik 1953 83

W pierwszych latach istnienia szkoły uczniowie i nauczyciele „Rolnika” musieli sami zatroszczyć się o rozwój duchowy szkolnej społeczności. Młodzież sama organizowała sobie życie kulturalne. Rozwijała się działalność świetlicowa. Szkoła dysponowała piękną salą teatralną wybudowaną przez werbistów dla uczniów niższego seminarium duchownego, przygotowującego przyszłych misjonarzy. Była tam scena i wygodne fotele w układzie amfiteatralnym. Na deskach tego teatru prezentowane były przedstawienia teatralne, projekcje filmów i inne występy przygotowywane przez uczniów pod okiem polonistek. Poszczególne klasy przygotowywały programy artystyczne dla młodzieży z całej szkoły. W te działania włączyła się też młoda nauczycielka. Pełna zapału musiała zmierzyć się z różnymi gwarami i naleciałościami językowymi (w klasach była młodzież z całej Polski), zadawała więc uczniom dużo „pamięciówki” i przygotowywała z nimi przedstawienia. A nasza Pani od polskiego jak na razie, zakochana była w Wyspiańskim, Reymoncie, Kochanowskim. Jestem jedną ze starszych roczników, więc już nie za wiele pamiętam. Ale pamiętam np. wystawienie sztuki Krakowiacy i Górale, ile to było prób i poświęceń własnego prywatnego czasu, siły, ile w to włożyła serca, dynamiki i cierpliwości. Sztukę wystawiono na scenie naszej pięknej sali teatralnej, wypadła SUPER.

Na początku lat sześćdziesiątych rozpoczęła studia doktoranckie w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu. W rodzinnym archiwum znajduje się szkic do pracy doktorskiej „Śląsk w prozie literackiej XX wieku”, jednak z uwagi na zbyt szeroki zakres materiału, temat został ograniczony. Zaczęła pisać pracę pod kierunkiem prof. dra Władysława Studenckiego na temat: „Wyrąbany chodnik” Gustawa Morcinka. (próba monografii). Ostatecznie jako temat swojej pracy naukowej wybrała „Tajemnice warsztatu Zofii Kossak” – promotorem był prof. Stanisław Kolbuszewski (kierownik Katedry Historii Literatury). Miało to być rozwinięcie jej pracy magisterskiej – „Źródła historyczne powieści Zofii Kossak dotyczących dziejów Polski”. W ramach otwartego przewodu doktorskiego przygotowywała esej „Tajemnice warsztatu Zofii Kossak”. Otwierając przewód doktorski w zasadzie już miała przygotowaną do druku książkę „Powieściopisarstwo Zofii Kossak-Szczuckiej w świetle źródeł historycznych”. W szufladzie do dzisiaj czeka 297 stron maszynopisu na ewentualnego wydawcę.[1]

w pawlik 1962 zofia kossak

Zofia Kossak-Szczucka podpisuje książkę Wandzie Pawlik ok. 1962 r.

Chcąc mieć więcej czasu na pracą naukową i wyjazdy z nią związane w sierpniu 1963 r. wystosowała prośbę do dyrektora szkoły o zmianę harmonogramu zajęć – prosiła o przydzielenie jej połowy etatu na Wydziale Zaocznym przy Zespole Szkół Rolniczych. Zajęcia w technikum korespondencyjnym odbywały się dwa razy w miesiącu – w soboty i niedziele. Taki tryb pracy był dla niej bardzo wygodny. Pozwalał na pogodzenie pracy zawodowej, obowiązków domowych z pracą naukową i różnorodnymi formami aktywności. Władze wojewódzkie wyraziły zgodę i do 1965 r. pisarka stopniowo przeszła w całości na etat na Wydziale Zaocznym. Dzięki temu mogła się zająć pisarstwem, ale cierpiała na tym rodzina – gdy dzieci miały dni wolne, ona szła do pracy.

Doceniając jej dydaktyczne i wychowawcze sukcesy, Kurator Okręgu Szkolnego w Opolu powołał mgr Wandę Pawlik z dniem 12.06.1974 r. na stawisko profesora szkoły średniej.

w pawlik 1974 dyplom profesor

Po trzydziestu latach pracy w Zespole Szkół Rolniczych (łącznie po 34 latach pracy zawodowej) z dniem 1 lutego 1982 r. (po zakończeniu semestru jesiennego) zasłużona nauczycielka przeszła na emeryturę. W nowym roku szkolnym, od 1 września 1982 r. została ponownie zatrudniona na część etatu na Wydziale Zaocznym ZSR. W czerwcu 1983 r. egzaminowała maturzystów wydziału zaocznego. Wieczorem 15 czerwca, po powrocie ze szkoły zasłabła. W nocy 16 czerwca 1983 r. nagła śmierć zabrała ją, mimo że była w okresie największych możliwości twórczych – miała dopiero 57 lat. Jej odejście przyniosło wielką stratą dla oświaty i kultury. Na pogrzeb tej nieprzeciętnej pisarki, ofiarnej nauczycielki, mądrej i szlachetnej kobiety przybyły tłumy. Przyjechała też delegacja opolskiego oddziału Związku Literatów Polskich ze Zbyszkiem Bednorzem na czele, który wygłosił nad grobem przejmującą mowę pożegnalną. Przybyli pożegnać koleżankę, mimo że w związku ze stanem wojennym działalność ZLP została zawieszona przez władze.

Za swą pracę pedagogiczną i społeczną, Wanda Pawlik odznaczona została Srebrnym i Złotym (brak potwierdzenia) Krzyżem Zasługi, prestiżową Nagrodą Ministra Oświaty i Wychowania I stopnia oraz honorowymi odznakami regionalnymi „Zasłużony Działacz Ziemi Nyskiej” i „Zasłużonemu Opolszczyźnie”.

w pawlik odznaczenia

 

[1] Maszynopis niedokończony (archiwum rodzinne W.P.).