Uroczyste odsłonięcie tablicy

Jesienią 2007r. z inicjatywy Grażyny i Tadeusza Zdanowiczów Rada Miejska w Nysie nadała imię Wandy Pawlik Nyskiemu Domowi Kultury.

We wrześniu 2007r. z inicjatywy T. Zdanowicza Zarząd Oddziału Towarzystwa Przyjaciół Fortyfikacji podjął decyzję o ufundowaniu tablicy upamiętniającej życie i twórczość Wandy Pawlik. Model tablicy (wg projektu T. Zdanowicza) wykonała znamienita polska rzeźbiarka-medalierka Beata Wątróbska-Wdowiarska (autorka modeli gipsowych dukatów Księstwa Nyskiego), a odlew z brązu został wykonany w warsztacie Marka Żebrowskiego z Bielska-Białej. Całkowity koszt tablicy wyniósł 11.000 (słownie jedenaście tysięcy) zł. Pierwotnie wyznaczono termin odsłonięcia na 16 czerwca 2008r. (w 25. rocznicę śmierci pisarki), ale ze względów organizacyjnych dyrekcja NDK przesunęła uroczystość na jesień.

11 listopada 2008r. o godz. 16.45 w Nyskim Domu Kultury odbyło się odsłonięcie tablicy upamiętniającej życie i twórczość pisarki Wandy Pawlik. 

 

 Uroczystego odsłonięcia tablicy umieszczonej na gmachu Nyskiego Domu Kultury dokonała Anna Pilecka, córką Wandy Pawlik (też polonistka) oraz burmistrz Nysy Jolanta Barska. 

Na uroczystym odsłonięciu przy NDK tablicy ku czci Wandy Pawlik głos zabrała córka pisarki

Witam Państwa!

Nazywam się Anna Pilecka, jestem córką Wandy i Karola Pawlików. Mam w tej chwili tremę, stojąc przed tak szanownym gremium. Ale to nie o sobie mam mówić, lecz o mej Mamie. Gdyby dziś żyła, miałaby 82 lata. Brakuje mi Mamy, nie umiem o niej powiedzieć „odeszła, ... nie ma jej wśród nas”. I nie twierdzę tak tylko ze względu na osobiste odczucia, lecz i z uwagi na to, że wielu mych znajomych (a także nieznajomych) do dziś wspomina Wandę Pawlik. Jaka była? Niewysoka, drobna, szczupła, ciemnowłosa, o piwnych oczach. Ciekawych oczach, którym zawsze się ufało.
 

Pozwolą Państwo, że zacytuję słowa Mamy uczniów: pani Maria Wójcik-Klein tak wspomina: „... do uczniów przemawiała oczami...”, zaś pani Maria Czubala (Szczepańska) pisze: „... o dobrych oczach(...), które były zwierciadłem jej duszy i ducha.” Wandę Pawlik zawsze interesował świat - ten daleki i bliski, najbliższy. Umiała o nim pięknie opowiadać. Pamiętam z dzieciństwa, wczesnej młodości odwiedziny w naszym domu ciotecznego rodzeństwa, kuzynów. Wszyscy ogromnie lubili opowieści Mamy o Nysie, jej historii, zabytkach. Na słuchaniu nie poprzestawali - kolejny raz przyjeżdżali ze swymi sympatiami, przyjaciółmi, by oni również mogli od Wandy Pawlik dowiedzieć się, jak dawniej tętniło życie w naszym regionie. Mamę najbardziej interesowali ludzie, ich losy, poglądy, dążenia, pragnienia. Los bliźnich zawsze był dla niej ważny. Pięknie to ujęła wspomniana już p. Maria Czubala (Szczepańska): „... w trudnych chwilach zawirowań młodego człowieka służyła pomocą.”

Z dzieciństwa pamiętam odwiedziny uczniów Wandy Pawlik w naszym domu. Różne bywały: jednorazowe kilkugodzinne, okazjonalne, stałe - co kilka dni, kilkudniowe. Goście zwierzali się Mamie ze swych radości i smutków, przedstawiali swoich małżonków, dzieci. Dowodem może być zażyła korespondencja Mamy z jej byłymi uczniami. Bo warto dodać, iż Wanda Pawlik umiała obserwować i słuchać. Była osobą tolerancyjną, co nie znaczy, że pobłażliwą. W każdym człowieku zauważała przede wszystkim dobro i to stanowiło dla niej punkt odniesienia, by określić daną osobę.
 

Nie umiem myśleć o Wandzie Pawlik, pomijając jej męża - Karola, jako że było to ciekawe małżeństwo. O jego początkach ujmująco wspomina pani Irma Gruszczynski (vel Kubica): „Ślub był skromny, no i po czasie urodziło się małe śliczne Pawliczątko - owoc wielkiej miłości naszych ulubionych nauczycieli.” Wanda i Karol Pawlikowie im dłużej ze sobą żyli, tym bardziej się kochali, wspierali swe działania, wykazywali nie tylko zrozumienie, ale i zainteresowanie swymi wzajemnymi pasjami. Tato przeżył Mamę 7 lat. W czwartym roku jego wdowieństwa poproszono mnie o rękę mego Ojca. Odmówiłam, a zaraz potem uznałam, że przecież o zdanie powinnam zapytać Tatę. Gdy to uczyniłam, odparł: „Nie. Wanda była piękna, zgrabna, mądra, inteligentna, dobra. Nie ma drugiej takiej kobiety, co by miała wszystkie te cechy. Ja Wandzie ślubowałem do śmierci, do mojej śmierci.” Wanda Pawlik była wspaniałą, nieprzeciętną osobą. 

Pozwólcie Państwo, że w imieniu mojej Mamy (a także własnym) na ręce pana prezesa Tadeusza Zdanowicza złożę podziękowania Towarzystwu Przyjaciół Fortyfikacji za ufundowanie tablicy upamiętniającej postać Wandy Pawlik. 

Następnie w imieniu przybyłej grupy uczniów Wandy Pawlik głos zabrała Zofia Jach z Wrocławia:
 

Szanowni Państwo! 

Na dzisiejszą uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej ku czci Wandy Pawlik przybyła grupa Jej uczniów, których uczyła w początkach lat 50. Pani Pisarek-Pawlik była wspaniałą nauczycielką. To Ona uczyła nas miłości, wierności i szacunku do Ojczyzny. Zdawałam w Nysie maturę, mając 17 lat. To Pani Profesor zawdzięczam zamiłowanie do literatury, bo umiała w naszych młodych sercach je rozbudzić.

Nysa w tamtych latach była bardzo zniszczona - po prostu same gruzy. Dziś jest pięknym miastem. Kończąc, pragnę zacytować słowa ukochanego poety naszej Pani Profesor:

„Gdziem z Tobą płakał, gdziem z Tobą się bawił,
zawsze i wszędzie będę ja przy Tobie,
bom cząstkę swej duszy przy Tobie zostawił.”

I tak każdy z nas - Twoich uczniów - tutaj cząstkę swej duszy zostawił. Pozwólcie Państwo, że - w hołdzie naszej Pani Profesor - w imieniu naszej grupy złożę pod tablicą wiązankę kwiatów.