Twórczość literacka (ogólnie)

w pawlik 1982 500

Mimo różnorodnych i absorbujących zajęć, Wanda Pawlik znalazła czas na realizację swych młodzieńczych planów. Od wczesnych młodzieńczych lat pociągała ją praca literacka. Pierwsze próby pisarskie miała już za sobą. O dużym talencie literackim świadczą zachowane fragmenty cytowanego wcześniej „Pamiętnika” i liczne wydane powieści oraz te, których nie odważyła się (a może nie zdążyła) oddać do druku.

pegaz mEfektem zafascynowania działalnością literacką i historią regionu było rozpoczęcie w połowie lat sześćdziesiątych pracy nad trylogią historyczną, ukazującą dzieje ludzi żyjących w Nysie na przestrzeni wieków. Miała gotowy zarys poszczególnych części: „Gallickie lilie”, „Probusowy sąd” i „Osiedleńcy” (patrz Aneks). Jednak z powodu braku zainteresowania wydawcy tym tematem, pracę nad trylogią zarzuciła.

W 1969 r. nakładem Instytutu Wydawniczego PAX w Warszawie wydano jej pierwszą powieść „Spotkali się nad Nysą”. W rodzinnych zbiorach znajduje się pierwsza wersja tej powieści zatytułowana „Śląska Penelopa”, datowana na marzec 1968 r.[1] Pisarka przepracowała tekst zgodnie z sugestiami, uwzględniła uwagi wydawcy, usuwając wątki mało istotne dla fabuły (za dużo wątków pobocznych zarzucał jej wydawca) i zmieniła tytuł, czyniąc ukłon w stronę środowiska jej bliskiego. Jako ciekawostkę traktować można fakt, iż Pawlik na początku swej drogi twórczej obrała pseudonim Wit Pawelis (tak podpisany jest maszynopis „Śląskiej Penelopy”). Jednak wydawca odwiódł ją od tego pomysłu, sugerując, że powinna pracować na swoje nazwisko. Akcja utworu osadzona jest w powojennych realiach opolskiej wsi. Autorka ukazuje trudne problemy procesu integracji, które zachodzą między różnymi grupami etnicznymi, zmuszonymi do tworzenia na nowym terenie społecznej jedności. Zetknięcie się w jednym miejscu ludzi zza Buga, Kielecczyzny, Małopolski z ludnością śląską tworzyło barwną, choć pełną dramatyzmu mieszankę nawyków, obyczajów i wyznań. Jednak wspólna ojczyzna, problemy społeczne, rodzicielskie i gospodarcze powodują, że te tak różne grupy etniczne, podejmują działania na rzecz wspólnego dobra.

w pawlik legitymacja zlp

 Legitymacja Związku Literatów Polskich

Książka od razu zyskała uznanie czytelników i krytyki. Recenzenci zgodnie podkreślali wyjątkową odwagę artystyczną autorki, która pozwoliła jej zbliżyć się do problemów najtrudniejszych, do ludzkich konfliktów. Kazimierz Kowalski tak ocenił debiutantkę: nieoczekiwanie pojawiła się u nas, na Śląsku, wybitna pisarka, zdolna do stworzenia wielkiego dzieła, panoramy śląskiej po 1945 r. Równie pozytywnie wyraził się o powieści Andrzej Graja: Książka będąca dobrą zapowiedzią. Bezpretensjonalna, daleka od wszelkich panujących mód w swej chęci zwykłego, zajmującego opowiadania. Także Ryszard Poluszyński z uznaniem pisał o debiutującej pisarce: Opolskiemu środowisku literackiemu przybył nowy wartościowy pisarz, oryginalny talent. Wydawca przedstawił książkę następująco: Jest to książka bogata i dojrzała, mądra i malownicza, ale bez malowankowych efektów; ludzie, którzy na tych kartach rodzą się i umierają są ludźmi z krwi i kości; nie jest to jednak powieść o żadnym z nich – bohaterem jest samo życie, które zaszczepione od nowa na powojennej ruinie scala się, zakorzenia i rośnie z dnia na dzień, piękne i trudne. Tak pochlebne opinie dla pisarki, wkraczającej dopiero do kręgu literatów, były niewątpliwie motywujące do dalszej twórczej pracy.

w pawlik 1973Rok później Wanda Pawlik zaskoczyła czytelników i recenzentów wydając swoją kolejną powieść „Ciąg dalszy pisze Kofi”. Zaskoczeniem była podjęta tematyka. Pisarka na długie lata porzuciła tematykę śląską. Zafascynowała ją egzotyka. Nowa powieść przenosi czytelnika do odległej Afryki. Autorka, opierając się na bogatej korespondencji z ojcem Robertem Kolką (werbistą), opowiada o przygodach młodego polskiego inżyniera, który odwiedza kuzyna – misjonarza w afrykańskim buszu, zostaje tam i uczestniczy w życiu plemienia. Tematem są konflikty wynikłe ze spotkania cywilizacji europejskiej z tradycją plemienną. Maszynopis powieści przedłożono do zaopiniowania ambasadorowi Polski w Ghanie. Stwierdził on, że to, o czym Pawlik pisała, jest wiernym odbiciem stosunków panujących w tym kraju. Opinia ta jest dowodem uznania dla wyobraźni autorki.

Mająca już na swym koncie dość spory dorobek twórczy Wanda Pawlik została przyjęta w lipcu 1971 r. do Związku Literatów Polskich. Należy tu nadmienić, że w owych czasach przyjęcie do ZLP nie było proste nawet dla osób posiadających udokumentowany dorobek literacki. Potrzebna była osoba „wprowadzająca”, poparcie zebrania ogólnego oddziału ZLP (wszystkich członków) oraz pozytywna opinia Komisji Kwalifikacyjnej zarządu głównego ZLP. Z wnioskiem wystąpił opolski oddział ZLP, a osobą wprowadzającą był opolski pisarz Zbyszko Bednorz. Pisarka aktywnie uczestniczyła w spotkaniach opolskiego oddziału ZLP. Była przewodniczącą komisji rewizyjnej. Brała udział w zebraniach ZLP w Opolu i Katowicach. Uczestniczyła w organizowanych sympozjach, zjazdach oraz w spotkaniach klubu pisarzy „Krąg”, do którego należała.

Akcja kolejnej, wydanej w październiku 1971 r., powieści: „Dziwny świat Tahunii Sasaki” rozgrywa się w Indonezji w ostatnich dniach wojny i wiele lat później. Pisarka prezentuje tu wielonarodową grupę ludzi, którzy w warunkach zagrożenia przełamują bariery uprzedzenia i obcości. Poznają sens braterstwa i solidarności. Pisarka oparła się tutaj na listach werbisty – ojca Józefa Glinki, który był jednym z pierwszych misjonarzy wyjeżdżających na misje po wojnie (władze komunistyczne zakazały wcześniej działalności misyjnej) w połowie lat sześćdziesiątych. Jego misyjne doświadczenia z Indonezji, przekazywane w listach, stały się dla Wandy inspiracją do umiejscowienia akcji powieści w miejscu tak egzotycznym i według krytyków bardzo dobrze oddaje koloryt wysp indonezyjskich. Bardzo obrazowo i wiernie pisarka opisała w powieści wybuch wulkanu na wyspie, na co zwrócił uwagę znawca tematu, orientalista Zbigniew Dolecki w „Słowie Powszechnym”.

Wydawanie książek wiązało się z obowiązkiem prowadzenia spotkań autorskich w całej Polsce – wymuszała to umowa z wydawcą. 20 maja 1973 r. z okazji Dni Książki w Warszawie pod Pałacem Kultury i Nauki, na stoisku Instytutu Wydawniczego PAX, pisarka z Nysy podpisywała swoje książki w doborowym towarzystwie: Melchiora Wańkowicza, Jana Dobraczyńskiego, Marii Kuncewiczowej, Alicji Dorabialskiej (uczennicy Marii Skłodowskiej) i innych. Po kiermaszu twórcy zostali zaproszeni na wytworną kolację.

Wydana w 1973 r. czwarta z rzędu powieść W. Pawlik „Pług i kindżał” rozgrywa się wprawdzie w Polsce, ale autorka nie pozbawiła czytelników pewnej dozy egzotyki, w której pewnie zasmakowali, czytając jej poprzednie książki. Bohaterami są afgańscy studenci, którzy przyjeżdżają do Łodzi wprost z niedostępnych gór Hindukuszu. Autorka spotykała młodych Afgańczyków w szkole, w której pracowała, a oni się uczyli. Miała możliwość rozmowy z nimi, poznania ich kultury i obyczajów. Duży talent literacki w połączeniu z bogatą wyobraźnią pozwoliły jej stworzyć fascynującą fabułę. Tekst, łącząc literaturoznawstwo i analizę antropologiczno-kulturową, w sposób wyczerpujący prezentuje obraz Afgańczyków w powieści i stanowi ciekawy przykład percepcji islamu w Polsce w latach sześćdziesiątych. Zaskakująca jest jej znajomość Afganistanu, ogrom informacji, które zawarła w swojej książce i ciekawe wyobrażenia o kulturze ludzi zamieszkujących Hindukusz. Skąd czerpała wiedzę? Wówczas w Polsce niewiele było tekstów opisujących ten odległy kraj, ale codzienne kontakty z młodymi Afgańczykami wzbogacały jej wiedzę.

Wydania piątej pozycji – „Tryptyku nyskiego” – złożonego do druku w Wydawnictwie Śląskim w Opolu, Wanda Pawlik nie doczekała (umowę z wydawnictwem podpisała 2 maja 1983 r.). Są to opowieści związane z historią Nysy i regionu nyskiego. Autorka od dawna myślała o jego wydaniu, książka jednak ciągle nie trafiała do czytelników. Przy pisaniu tej książki służył jej pomocą, współpracujący z nią w TMZN i pracujący w nyskim archiwum, Kazimierz Zalewski, z którym Pawlikowie się przyjaźnili.

Kilka lat po śmierci powieściopisarki, staraniem jej męża, ukazała się jeszcze jedna jej książka – „Decyzja”. Akcja tej powieści rozgrywa się w pustynnym zakątku Chile po puczu wojskowym i zamordowaniu prezydenta Salvadore Allende. Polityczne zawirowania nie omijają małej placówki misyjnej, którą na tym pustkowiu tworzą dwie siostry zakonne – Polka i Chilijka. Zręby nowego życia na tym odludziu z mozołem tworzą misjonarki i dziesięcioosobowy oddział wojskowy.

Jak płodną pisarką była W. Pawlik, świadczyć może leżąca w rodzinnym archiwum, nieopublikowana nigdzie, wielotomowa powieść zatytułowana (chyba roboczo) „W kolebce nowożytności” (w sumie około 760 stron maszynopisu), składająca się z kilku tomów: „Trzeci jubileusz”, „Neutralni”, „Jubileusz świata”, „Gesta Romanorum”, „Baśń o człowieku”. Trudno dzisiaj jednoznacznie określić kolejność tomów, a nawet przypisać im właściwe tytuły. Maszynopis powieści znajduje się w wielu teczkach, na których pisarka umieszczała swoje propozycje tytułów (często po kilka), ale nie jest to materiał przygotowywany do druku (brak numeracji stron, luźno poskładane poszczególne części) i trudno dzisiaj rozeznać się w takim ogromie materiału. Z jednej z notatek pisarki dowiadujemy się, że powieść ta obejmuje lata 1470-1520 i przedstawia dzieje jednego pokolenia włoskiego rodu Borgiów.

W rozmowie z Krystyną Turwid pisarka powiedziała: Jeszcze nie napisałam swojej książki. Ja ją tworzę… Ale na razie jest to tajemnica. Nie chcę mówić wiele o szczegółach. Zdradzić mogę jedynie to, że dotyczy ona lat po drugiej wojnie światowej u nas, w kraju. Wiem, też, że będzie liczyła trzy albo cztery tomy. Napisałam już połowę pierwszego. Nosi on tytuł „Oczekiwanie”. Zalążki tej zapowiedzianej powieści również znajdują się w posiadaniu córki Wandy Pawlik.

w pawlik maszyna

Przedwojenna maszyna do pisania marki Mercedes, na której Wanda Pawlik pisała swoje powieści.

Przez wiele lat pisarka współpracowała z Redakcją Literacką Opolskiej Rozgłośni Polskiego Radia, której kierownikiem był Kazimierz Kowalski. Na opolskiej antenie radiowej prezentowała swoje nyskie opowiadania oraz fragmenty niewydanych powieści: „Miasto” (nawiązuje do historii Paczkowa), „Decyzja” (wydanej dzięki staraniom męża w 1988 r.) i „Sen” (139 stron maszynopisu). Ta ostatnia powstała na fali fascynacji mistrzem jogi. Joga Rama-Czaraka (Rāmacharaka Yogi), a właściwie William Walker Atkinson (1862-1932) jest autorem wielu hinduistycznych książek wydanych przed I wojną światową. Pisarka (według słów jej córki) przez pewien czas zaczytywała się w jego książce, w której przedstawia on swoją wizję Kosmosu. Bohaterem powieści „Sen” jest jogin – Mistrz, wędrujący ze swym uczniem po bezkresach Kosmosu w poszukiwaniu prawdy.

Na antenie Opolskiej Rozgłośni PR Wanda Pawlik często sama czytała swoje teksty. W opinii Kazimierza Kowalskiego należała do nielicznych pisarzy, którzy potrafią „zagrać własny tekst”.

Kazimierz Kowalski (1926-2012) – opolski prozaik, publicysta, dramaturg, wieloletni redaktor Radia Opole, autor wspaniałych słuchowisk radiowych, felietonista i animator kultury. Inicjator powstawania Opolskiego Oddziału ZLP. Był życzliwy młodym twórcom, ułatwiał im debiut oraz otwierał przed nimi Rozgłośnię Polskiego Radia w Opolu, w której działała Redakcja Literacka. Już od lat 60-tych XX w. słuchacze mogli poznać twórczość Wandy Pawlik i Jerzego Kozarzewskiego (odkrył i ocalił od zapomnienia jego twórczość poetycką). Dzięki niemu studio radiowe było otwarte dla nyskich literatów i przez lata w słuchowiskach literackich prezentowało ich twórczość.

Spróbujmy zrekonstruować przeciętny dzień pracy powieściopisarki. Do południa prowadziła zajęcie w Zespole Szkół Rolniczych (dopiero od połowy lat 60-tych miała więcej czasu, gdyż pracowała na Wydziale Zaocznym ZSR). Potem dom i rodzina. Po południu częstokroć prowadziła kursy, odczyty, spotkania autorskie itp. Dopiero wieczorem mogła w spokoju zasiąść w swoim pokoiku. Zasiadała do tego, co najbardziej lubiła i ceniła – do pracy literackiej. Pisała lub poprawiała napisany tekst, studiowała materiały historyczne, książki sprowadzane z bibliotek uniwersyteckich w kraju. Jej czas był wypełniony pracą. Pracowała ponad miarę, była w ostatnim czasie mocno zmęczona, opowiadała o niedomagającym sercu. Na dodatek szalenie dużo paliła. […] Wanda Pawlik nie potrafiła wyrzec się papierosów. Ciągle przerywała i wracała. W ostatnich latach wynajmowała pokój na 11 piętrze „wieżowca” przy ulicy Świerczewskiego 2 – obecnie Piłsudskiego 2. Kłęby dymu uchodzące z uchylonego okna sygnalizowały, że pracuje. A dym był „kłopotliwy” dla domowników.

Brakowało jej czasu na pisanie, dlatego ułatwiała sobie pracę nagrywając swoje „rękopisy” na starym magnetofonie szpulowym. Ten „dyktafon” zapisywał głos pisarki na taśmie magnetofonowej, która […] pochodziła jeszcze z czasów raczkowania przemysłu magnetofonowego, produkt zakładów w Gorzowie; typ DA, straszny! […] Wanda Pawlik przy pomocy jakiegoś prymitywnego mikrofonu, na byle jakim magnetofonie i na tej strasznej taśmie nagrała opowiadanie. Przesłuchałem taśmę ze zgrozą. Był tam przydźwięk sieciowy, buczenie jakby pochodzące z niesprawnych świetlówek; technicznie było okropne. Ale były w tym nagraniu pewno rzeczy niezwykłe. W ogóle myślę, że autorka minoderyjnie trochę zastrzegała się w liście i zapowiadała, że się nie obrazi, gdy nagrania nie przyjmiemy. Nie mogliśmy przyjąć. Wspominał po latach Kazimierz Kowalski kontakt z takim „nowatorskim” zapisem twórczości.

pegaz mW związku ze zbliżającą się drugą wizytą Papieża-Polaka w Ojczyźnie (16÷23 czerwca 1983 r.) redakcja „Trybuny Opolskiej” zwróciła się do pisarki z pytaniem: jakie nadzieje wiąże z wizytą papieża w Polsce? Powiedziała wtedy m.in.: Pokój boży to nie tylko powstrzymywanie się od wojen, zapobieganie im, ale też przebudowa świata w duchu sprawiedliwości i praworządności. Pokój boży to stan serc ludzkich, to praca ludzkich rąk i umysłów. Encyklika Jana Pawła II „O pracy ludzkiej” (Laborem exercens) wskazuje trzy warunki potrzebne do skutecznego posiewu sprawiedliwości, do wyrównania różnic zarówno między ludźmi, jak i państwami wysoko zorganizowanymi i zapóźnionymi w rozwoju: wolność, powinność i odpowiedzialność. Któż z nas Polaków wierzących czy niewierzących, pod tymi warunkami się nie podpisze. (patrz Aneks). Tym wartościom pisarka była wierna przez całe swoje życie i je propagowała. Była to jej ostatnia publiczna wypowiedź – przesłanie, które nam pozostawiła.

W twórczości nyskiej powieściopisarki można wyróżnić dwa nurty:

  • nurt regionalno-historyczny,
  • nurt egzotyczny.

 

[1] Maszynopis liczący 375 stron [AR-WP].